LOKALIZACJA NOWEJ FILHARMONII KRAKOWSKIEJ
- Ada Nawrocka
- Oct 1, 2019
- 11 min read
anioły odlatują...?
Published | Czasopismo Techniczne_Wydawnictwo Politechniki Krakowskiej | 2012
Copyright | Ada Nawrocka
Photo | Kuba Tatuliński

streszczenie
Królewskie miasto przygotowuje się do niezwykłego przedsięwzięcia – budowy filharmonii. Wszyscy w mieście zgodnie podkreślają, że nowa filharmonia jest niezbędna. I ona sama powinna być królewska. Są miasta większe, ulice bardziej okazałe i kościoły wspanialsze na świecie, ale Kraków ma nieuchwytną magię. W rzeczywistości, która nas otacza coraz bezwzględniej, rządzą pieniądz i władza, a często wyprzedzająca je bezmyślność i bylejakość. Bogata kompleksowość ludzkiej motywacji, która kiedyś towarzyszyła architekturze, tworzyła ją, dzisiaj jest passé | 1|. Można odnieść wrażenie, że po okresie mądrej i przewidującej działalności ktoś nagle powiedział „dość!“ i próbował odreagować zupełnie na oślep. Kraków dysponuje bogatym wachlarzem rezultatów takiej działalności – architektonicznych „krasnali”. Czy tak będzie i tym razem? Czy lokalizacja i budowa obiektu o kultowym znaczeniu przywiąże krakowianom „kamień do nogi”, czy raczej ich uskrzydli?
1. Wstęp
anioły odlatują...?
Aktualna siedziba muzyków to budynek zastępczy – wybudowany w 1931 roku przez kardynała Sapiehę, dawniejszy Dom Katolicki, a późniejszy kinoteatr „Świt” przy ulicy Zwierzynieckiej, który grzecznościowo użycza filharmonikom Krakowska Kuria Metropolitalna. Obecna sytuacja filharmonii w mieście budzi powszechne zdziwienie – Kraków, to jedyne miasto wojewódzkie, w którym filharmonia nie posiada własnego budynku. Od miesięcy trwa dyskusja, jak nowy budynek będzie wyglądać, jakie funkcje, obok zasadniczych, powinien pomieścić, kto go zaprojektuje, kto tę budowę sfinansuje, ale najczęściej powtarzane pytanie, to gdzie on powstanie.
2. Meloman/muzyk
sprzeciw...
Obecny budynek filharmonii mieści się przy ulicy Zwierzynieckiej i z doświadczenia wiemy, że lokalizacja, choć jest atrakcyjna, bo w pobliżu Plant i Rynku, to jednak uciążliwa.
Oczywisty i zrozumiały sprzeciw w stosunku do istniejącej sytuacji płynie ze strony samych artystów i dyrekcji – te skargi znają wszyscy – niska funkcjonalność, mała, niewystarczająca powierzchnia, hałas dochodzący z ulicy, notorycznie zakłócający próby, drgania wywoływane przez przejeżdżające tramwaje, nieznośnie ciasne garderoby, których ściany dźwięk przenika bez trudu, brak możliwości profesjonalnego realizowania nagrań. Na brak komfortu skażą się również słuchacze, którzy w letnie, gorące wieczory są zmuszeni opuszczać w przerwie salę koncertową i udawać się na zewnątrz, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Zmotoryzowani melomani muszą przybyć na koncert odpowiednio wcześniej zaparkować samochód, bo filharmonia nie dysponuje parkingiem.
Obok wysłużonej już aktualnej siedziby filharmonii, której niedoskonałości nie dziwią z perspektywy czasu i doświadczeń, funkcjonuje w mieście od niedawna nowy gmach opery. I choć nowy – przy jego budowie nie uniknięto błędów, które teraz mogą służyć tylko ku przestrodze. Plany, które miasto snuje na temat nowej inwestycji, są bogate, a wymagania dla takich obiektów wysokie. Muzyka jest zjawiskiem niezwykle wymagającym, a błąd popełniony na początku skutkować będzie zawsze i nieodwracalnie. Filharmonii powinno się poświęcić więcej uwagi estetycznej, funkcjonalnej i finansowej.
3. Architekt/urbanista
quiz...
Jakiej filharmonii potrzebuje miasto? Wszyscy chcemy, aby była to długoterminowa inwestycja. Obiekt ikoniczny, wybudowany z rozmachem, nowoczesny, stworzony z zachowaniem maksymalnych standardów. W założeniach odrzuca się wersję kameralną filharmonii. Celujemy w znacznych rozmiarów kompleks, który ma być siedzibą Filharmonii Krakowskiej, Capelli Cracoviensis, Sinfonietty Cracovii oraz Akademii Muzycznej. W sytuacji tak bogatego programu rosną wymagania lokalizacyjne.
„Miasto jest naturalnym środowiskiem życia współczesnego człowieka” |2|. Miasto to ulice, place, parki i budowle. I ludzie o określonej wrażliwości i wiedzy, którzy wytyczając te ulice i wznosząc budowle, kształtują przestrzeń wokół siebie, zwaną miastem. „Drzewo wyrasta dzięki witalności nasienia i dzięki sokom czerpanym z ziemi, ale kształt i gęstość korony zależą od kogoś, kto podciął gałązki sekatorem. Miasto też wyrasta dzięki sile i wierze. Ale jego plan najoczywiściej zależy od tego, jak wytyczono fundamenty. Toteż analizując układ ulic, można odgadnąć wolę i poglądy, które się na nim odcisnęły” |3|.
Każdy obiekt architektoniczny wymaga odpowiedniej oprawy, a obiekty użyteczności publicznej zobowiązują do zapewnienia im szczególnej oprawy. Jak fotograf ustawia światło i tło dla swoich modeli, tak architekt i urbanista starają się, aby kontekst przestrzenny budynku użyteczności publicznej był stosowny i zapewniał właściwą ekspozycję tej budowli. Wynika to przede wszystkim z funkcji, jaka jest im przypisana. Budowle użyteczności publicznej mogą celebrować swą wybitną formę w określonym miejscu i czasie, ale prawdziwym, żywym uznaniem cieszyć się bedą te, które poza prezentowaniem doskonałej sylwety „zaprogramują” jak najbardziej wszechstronne i rozbudowane spektrum społecznej i kulturowej akcji w obrębie miasta. Budując, powinniśmy dążyć do harmonii. „Nieważne, jakie zadanie wyznaczył nam los, wielkie czy małe, począwszy od codziennej brzydoty czy najwrażliwszego elementu emocjonalnego, miasta czy jego części, budynku, sieci ruchu ulicznego, obrazu, rzeźby czy przedmiotu codziennego użytku, musi zaistnieć jeden absolutnie niezbędny element, zanim dojdzie do tworzenia kultury. Są jeszcze inne warunki, ale zacząć trzeba od tego. W każdym przypadku musi zaistnieć jednoczesne pogodzenie przeciwieństw” |4|. Wypełnianiu tego zadania służą kształtowane przez wieki i sprawdzone zasady kompozycji urbanistycznej. Ich celem jest wzbudzenie poczucia ładu przestrzennego, bo za nim podąża komfort życia w mieście, wzbogacając dodatkowo byt ludzi o nieprzemijające walory estetyczne.
Równowaga to wielkie słowo i niezwykle wymagający fenomen. To życiodajne zaklęcie |5|. Głosy architekta i urbanisty wskażą kolejne aspekty wyboru dobrej lokalizacji – dokonując analizy, należy mieć na uwadze, ile instytucji pełniących zbliżoną do planowanej funkcję już istnieje w mieście, bo taka statystyka może mieć wpływ na decyzje w zakresie szkiców programowo-funkcjonalnych nowego obiektu |6|. Równocześnie ważny jest schemat rozlokowania funkcji kulturotwórczych na mapie miasta i określenie tendencji – skupienie w jednym miejscu czy rozproszenie w obrębie całego miasta? Obie mają swoje wymagania, którym w następstwie trzeba będzie sprostać. Nauka potyka się z pieniądzem, wyobraźnia z bezmyślnością, a quiz lokalizacyjny trwa. Wypowiedzi gazet i mieszkańców miasta pozwalają twierdzić, że zdecydowanymi faworytami w grupie działek wytypowanych pod przyszłą inwestycję są: Zabłocie, Grzegórzki, Cichy Kącik i, miejmy nadzieję, czarny koń zawodów – ulica Smocza.
3.1. Cichy kącik
Cichy Kącik jest atrakcyjny ze względu na nieznaczną odległość, jaka dzieli go od centrum miasta – można ją pokonać nawet pieszo, udając się spacerem wzdłuż Alei 3 Maja. Spacer wzdłuż Błoń i kontynuowanie muzycznego wieczoru w okolicach Rynku to miła i wygodna perspektywa. Szybko i sprawnie można się w te okolice dostać również transportem publicznym – kursuje tu kilka linii tramwajowych oraz co najmniej dwie autobusowe. Zmotoryzowanych bywalców filharmonii zadowoliłby z pewnością parking, na który w Cichym Kąciku wystarczyłoby miejsca. W omawianej okolicy nie tworzą się gigantyczne korki, a sytuacja ma ulec dodatkowemu polepszeniu, bo w planach jest przebudowa ulicy Piastowskiej. Działka oddalona jest też od uciążliwych źródeł hałasu, a więc aprobowana z akustycznego punktu widzenia. Przypadłością terenu jest jego gabaryt. Aurą tajemniczości spowity jest też po części jego stan prawny – o fragment, na którym pośród dzikiej zieleni stoi dzisiaj stacja benzynowa, toczą się boje. Jeśli wskazany zostałby pod inwestycję, to miejmy nadzieje, że miasto poradzi sobie z jego uregulowaniem i tym razem nic nam nie umknie, bo wkomponowanie w projekt filharmonii dystrybutorów stanie się bardziej mozolną łamigłówką niż wpasowanie kilku drzew i kawałka betonowego boiska w projekt stadionu sportowego.
3.2. Zabłocie
Mieszkańcy Krakowa lubią Zabłocie. Nowinki architektoniczne i urbanistyczne napływające z innych krajów działają pobudzająco, szturchają wyobraźnię, która w przypadku krakowian wędruje wtedy właśnie na Zabłocie. To ogromny teren o określonych uwarunkowaniach. Krakowianie upatrują w nim odpowiednik rewitalizowanych poprzemysłowych dzielnic miast zagranicznych. Rozwojowe signum temporis, obowiązkowy punkt programu miast europejskich, pomysł kuszący, atrakcyjny. Położone na „drugim“ brzegu rzeki, zawsze na uboczu, teraz ma szansę stać się gwiazdą wśród krakowskich dzielnic, choć przed nim bardzo długa droga naprawy. Jakby nie zważając na to, ani też nie bacząc na żadne inne względy, jest euforycznie lansowane jako potencjalna siedziba nowej filharmonii. Biorąc pod uwagę bieżący stan krakowskiej infrastruktury drogowej i komunikacyjnej, wysłuchanie argumentacji przytaczanej na poparcie tej kandydatury zabierze mniej czasu niż dojazd z centrum w okolice mostu Kotlarskiego w godzinach popołudniowo-wieczornych, czyli wtedy, gdy rozpoczyna się większość koncertów przewidzianych w repertuarze filharmonii.
Miasto od dawna prowadzi dyskusje na temat zwrócenia Krakowa „ku rzece“. Trwają prace nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego obszaru Bulwary Wisły, a krakowianie coraz śmielej snują wizje ich aktywizacji. Powszechnie panuje przekonanie, że o ile bulwary w pobliżu Wawelu funkcjonują zupełnie przyzwoicie, o tyle prawdziwe pole do popisu dają brzegi położone nieco dalej, między innymi właśnie w okolicach Zabłocia. Są nadal terenem nietkniętym ludzką ręką i posiadają niezwykły potencjał w procesie kreowania związków miasta z rzeką. Dzisiaj nieco oddalone, w niedługiej przyszłości, w miarę rozrostu miasta, mają stać się ważnym jego punk- tem i dać miastu jedyną w swoim rodzaju szansę podniesienia przestrzeni publicznych.
Kraków snuje wizję prawobrzeżnego ciągu kulturalnego, Manggha – w sąsiedztwie budynek Centrum Kongresowego przy Rondzie Grunwaldzkim. Kolejny przystanek to będąca aktualnie w budowie Cricoteka, następnie Plac Bohaterów Getta, który w niedawnym okresie zyskał nową, niebanalna oprawę. Wkrótce w tej okolicy mają pojawić się inne wartościowe projekty (zagospodarowanie i odnowa Magazynu Solnego). Punkt kolejny to Muzeum Sztuki Współczesnej powstałe na terenie historycznej Fabryki Schindlera. Kompleks fabryki pomieści też nowy oddział Muzeum Historycznego. Wedle planu, na prawym brzegu Wisły, zyskają zatem swoje siedziby co najmniej trzy nowe instytucje kulturalne. Kolejną z nich, równocześnie zwieńczeniem całego szlaku, miałoby być Centrum Muzyki. Tym sposobem miałaby w Krakowie powstać świeża, atrakcyjna urbanistyczna pierzeja, wzbogacona dodatkowo o ciąg kładek dla pieszych na rzece.
Pomysł scalania miasta wzdłuż korytarza rzeki (w Europie ten rodzaj zabiegu nosi nazwę urban-stichingu) poprzez dodanie szeregu klamer łączących oba brzegi jest doskonały, ale w krakowskich warunkach jego realizacja ciągle jeszcze odległa w czasie. Sama budowla, jeśli jakakolwiek powstanie, długo jeszcze stała będzie w sąsiedztwie gąszczu pokrzyw porastających wały wiślane w tej okolicy, jeśli natomiast powstałaby tu filharmonia, to przez pierwszych kilka sezonów goście winni zamienić frak na kalosze. Filharmonia rządzi się swoimi prawami. Jest obiektem upowszechniania kultury, który pełni ważną funkcję ogólnospołeczną |7|. Nie może być traktowana jak kaprys i eksperyment. A na Zabłociu niestety byłaby eksperymentem. Musi być usytuowana w centrum. Jest pewnego rodzaju szlachetnym standardem „wystroju” miasta, a tych się nie zmienia i dobrze, jeśli są i można do nich wracać. Szansę bezkolizyjnego dotarcia na koncert należy zapewnić każdemu gościowi.
Pierwszy rzut oka na Zabłocie budzi pokusę. Profesjonalne ustawienie ostrości obnaża niedoskonałości. Teren takiej szansy wymaga całościowego projektu urbanistycznego. Zalety Zabłocia w perspektywie przyszłościowej są niewątpliwe. Niech stanie się ono wspaniałą dzielnicą, o silnym charakterze, charyzmatyczną, wyrazistą, eksperymentalną, nieklasyczną, terenem dla współpracy środowisk nauki i sektora produkcyjnego w zakresie transferu technologii i innowacyjnych rozwiązań |8|, o różnorodnej ofercie mieszkaniowej. Niech stanie się miejscem, do którego ludzie będą przychodzić nieustannie, miejscem, które zasiedlą. Nieuporządkowanego, ciągle jeszcze dzikiego Zabłocia, nie obejmą tak prędko w posiadanie mimo powstających tam już pojedynczych zagranicznych inwestycji. Bo pomimo że oczy krakowian są na nie zwrócone, pojawia się trudność usunięcia stamtąd chaosu. Dla Zabłocia powinien powstać dokładny plan urbanistyczny, całościowa, wyrazista, dopracowana w szczegółach wizja. Winna to być inwestycja od początku do końca zaplanowana, przemyślana w kontekście całego obszaru. Zabłocie musi mieć drogi, bo bez nich pozostanie zamkniętą enklawą. Łatwy i szybki dostęp jest warunkiem zmiany opinii tkwiącej w mentalności ludzi o niedostępności tego miejsca i jego niebezpiecznym charakterze. Kolejny teatr muzyki, scena eksperymentalna, Zabłocie jako krakowska nova – dobitne i wyraziste „tak”, ale filharmonia na Zabłociu – w perspektywie lat i przyzywanej w Strategii Rozwoju idei zrównoważonego rozwoju – od krakowskiej rzeczywistości otrzymuje odmowę |9|.
3.3. Grzegórzki
Wśród różnorodnych wizji usytuowania nowego Centrum Muzycznego znalazła się i taka, by wybudować ją na Grzegórzkach, w sąsiedztwie dawnego kinoteatru Związkowiec. Sympatycy tej idei snują plany stworzenia nowego centrum kulturalnego i nowej dzielnicy. Pomysł jest cenny ze względu na próbę kompleksowego podejścia i rozwiązania problemu drogą stworzenia całościowej wizji dzielnicy. Zastrzeżenie może w przypadku Grzegórzek budzić fakt, że jest to miejsce bez tradycji, niekojarzące się z niczym szczególnym, nienasycone emocjami tak intensywnie, jak filharmonia tego wymaga, przyjemne, ale bez szczególnej ekspresji. Szkoda powoływać do życia nową dzielnicę, wykorzystując do tego celu filharmonię, bo to miejsce nie jest i nigdy nie będzie dla niej wystarczająco szczególne. Nowa dzielnica na Grzegórzkach wydaje się interesującym pomysłem, bo to atrakcyjna okolica do mieszkania, dobrze skomunikowana transportem publicznym i nie bardzo oddalona od ścisłego centrum, ale budowanie w tym miejscu filharmonii, by przy okazji powołać ją do życia, to zbyt słabe uzasadnienie. A ponadto argument, że tam usytuowana kolejna instytucja byłaby ogniwem w kulturalnym ciągu nad Wisłą, to argument tylko połowiczny, bo te zaletę mogłoby mieć więcej wspomnianych lokalizacji.
4. Smocza
W pewnym niewielkim miasteczku na południu Polski z ust do ust przekazywana jest legenda o powstaniu kościoła. wybrano już miejsce i rozpoczęto budowę fundamentów. Po męczącym dniu wszyscy udali się na spoczynek, a gdy o świcie powrócili do pracy po fundamentach nie pozostało śladu. Mówiono, że to anioły przeniosły je w piękne miejsce na wzgórzu, skąd budowla do dzisiaj góruje nad okolicą. Krakowskie anioły z pewnością przeniosłyby fundamenty filharmonii w okolice Wawelu, na Smoczą...
Czy tylko siły pozaziemskie są w mocy dokonać zmian zapisów w projekcie planu dla terenu Bulwarów i przeznaczenia go dla muzyki? |10| To teren leżący na granicy ścisłego centrum Krakowa, punkt zamknięcia – otwarcia, rozejścia się ścieżek. Stąd blisko jest na Kazimierz, stąd możliwy kontakt z Mangghą oddaloną zaledwie o długość mostu, który mógłby stać się bardzo ciekawym zjawiskiem, gdyby te dwie instytucje nawiązały ze sobą przestrzenny dialog. Nieco dalej powstaje przy rondzie Centrum Kongresowe. Stąd roztaczają się niezwykłe widoki na rzekę, miasto oraz krakowskie mosty, na razie traktowane jakby po macoszemu. Powróćmy na Smoczą – filharmonia postawiłaby „kropkę nad i” u ujścia plant Dietlowskich. Przez tę niegdyś bardzo ciekawą i ożywioną ulicę dzisiaj pośpiesznie ciągną sznury samochodów. Zielonym pasem pośrodku przemyka paru mieszkańców wyprowadzających psy i włóczęga z niedopałkiem w ustach. Czy perspektywiczna przebudowa Plant, poszerzenie chodników kosztem pasa wewnętrznego, nie mogłyby przywrócić im dawnego charakteru, ożywić ich wzorem długich, ruchliwych bulwarów paryskich lub wiedeńskich? Czy ta dotąd duszna i uciążliwa trasa nie mogłaby otworzyć miasta, nie połączyłaby dobitniej centrum z Grzegórzkami? Czy nie mogłoby się tam wreszcie znaleźć miejsce dla pieszych, spacerowiczów i kupujących?
Filharmonia przy Smoczej miałaby w pobliżu parking przy Placu na Groblach, kilka hoteli nad wodą, wodny tramwaj i łodzie dla gości. Możliwe byłyby koncerty nad wodą, a może na wodzie. Ponadto byłoby tu stosunkowo cicho, tramwaje są oddalone, brak torów kolejowych, rzeka pochłania hałas samochodowy. Filharmonia przy Bulwarze Czerwieńskim rzeczywiście kontynuowałaby ideę ich zagospodarowania, nie wskakując przy okazji do rzeki. Tarasy opadające ku wodzie na Zabłociu? Nadwieszenie foyer nad alejami bulwarów przy Kościuszki – trudno stwierdzić, czy takie marzenia inspirują gdańskie żurawie czy ogrody Semiramidy. Może zamiast tego po prostu bulwary? Zielone nabrzeża rzeki to coś, czego nie mają miasta europejskie. A Kraków ma. Dlaczego zatem zamiast kontynuować tę klarowną koncepcję, mielibyśmy robić z miasta drugi Rotterdam czy Hamburg? Nie jesteśmy ani jednym ani drugim i nie ma potrzeby, abyśmy się stali. Nie taka była nasza historia. Holendrzy wieki poświęcili na wydobywanie miast na powierzchnię wody, a krakowianie chcą swoje utopić. Przecież bulwary to tereny zalewowe – to piękne miejsce ma racjonalne uzasadnienie funkcjonalne, próba ich zabudowy to próba samobójcza. Wzburzona rzeka niedawno omal nie porwała krakowianom mostu, a dzisiaj władze chcą złożyć jej w ofierze filharmonię. W obawie czy podziękowaniu? „(...) Uczeni podkreślają inność miasta europejskiego i fakt, że na przestrzeni wieków rozwinęło ono i wykształciło model miasta o <wbudowanej> strukturze hierarchicznej miejsc i przestrzeni, które je tworzą i równocześnie przestrzegają przed nieuzasadnionymi i bezmyślnymi próbami oddalania się od tego modelu. Ten model zobowiązuje do współczesnej twórczej kontynuacji” |11|.
5. Wnioski
Czy anioły, które podobno nad Krakowem latają najniżej, odlecą przerażone i zdezorientowane?
Bądźmy ostrożni, aby nie zniszczyć czegoś, czego potem będziemy żałować, słuchajmy i obserwujmy, aby Kraków nie stał się beznamiętną przestrzenią Chip City, w której ludzie bez systemu GPS nie będą w stanie wyjść z domu, nie gubiąc się |12|. Nie zacierajmy kodu przestrzennego. Niech Grzegórzki i Zabłocie połączą swe siły, uzupełniając się ofertą i nawiązując dialog nad Wisłą, a filharmonia niech pozostanie klasycznym dobrem miejskim w samym centrum. Twórzmy klarowne przestrzenie o określonych zrozumiałych cechach, aby uniknąć chaosu i nie pozostawić ich wyjałowionymi ze struktury i treści |13|.
„Zachowanie ciągłości języka form przestrzennych i ich stosownej relacji z otoczeniem daje współczesnemu dziełu szansę przedarcia się poza gorączkę oryginalności w kierunku trwałości, piękna i kultury” |14|.
| 1| Por. Rogers R., Gumuchdjian P., Cities for a small planet, Faber and Faber, London 1997, 67.
|2| Gyurkovich J., Dzieło architektury w mieście – wstęp, Czasopismo Techniczne, 6-A/2008,
Wydawnictwo PK, 69.
|3| Tulli M., Sny i kamienie, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 1999, 11.
|4| Lyons F., forma zrównoważona: dusza miasta i duch architektury, Czasopismo Techniczne, 2-
A/2007, Wydawnictwo PK, 157, [za:] A. Aalto, art & technology: inaugural lecture at the finnish
academy, 1955, [w:] alvar aalto 1898–1976, The Museum of Finnish Architecture, 1978.
|5| ibidem, 156.
|6| Por. Chmielewski J.M., Teoria urbanistyki w projektowaniu i planowaniu miast, Oficyna
Wydawnicza Politechniki Warszawskiej, Warszawa 2001, 327.
|7| ibidem, 182.
|8| Program Rewitalizacji i Aktywizacji Poprzemysłowego Obszaru Zabłocie, Załącznik do
Uchwały Nr CXIX/1284/06 Rady Miasta Krakowa z dnia 25 października 2006, 26.
|9| Strategia Rozwoju Krakowa, Załącznik do Uchwały Nr LXXV/742/05 Rady Miasta Krakowa z
dnia 13 kwietnia 2005 r., 10.
|10| Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego obszaru Bulwary Wisły, Projekt ustaleń
planu (Projekt uchwały w sprawie uchwalenia planu), rozdział III § 22 pkt. 1 oraz rozdział III §
34 pkt. 1.
|11| Gyurkovich J., Miejskość miasta, Czasopismo Techniczne, 2-A/2007, Wydawnictwo PK, 106.
|12| Verb connection, red. Ferre A., Actar, Barcelona 2004, 156-159.
|13| Chmielewski J.M., teoria urbanistyki w projektowaniu i planowaniu miast, O cyna
Wydawnicza Politechniki Warszawskiej, Warszawa 2001, 41.
|14| Gyurkovich J., forma i kontekst, Czasopismo Techniczne, 6-A/2008, Wydawnictwo, 56.
Published | Czasopismo Techniczne_Wydawnictwo Politechniki Krakowskiej | 2012
Copyright | Ada Nawrocka
Photo | Kuba Tatuliński
Comments